Nie wytrzymalam barku energii w te jesienne dni. Jak zwyle spadek energii nastepowal ok godz. 15.
Do tej tez godziny trwal moj dzien. Potem to juz tylko czekanie na dzien nastepny. Dlatego tez 1. pazdziernika postanowilam (wbrew zaleceniom mojej endo), zwiekszyc dawke t3 o dodatkowe 5mcg. Wyczytalam tez gdzies, ze u niektorych dziala dzielenie lewotyroksyny, wiec i to postanowilam sprobowac. w tej chwili biore wiec: ok 7.00 - 50 T4 + 5 T3 ok. 15.00 - 5T3 (plus antydepresant) ok 22.00 - 50 T4 + 5T3 Moje spostrzezenia: Juz od drugiego dnia poczulam zastrzyk energii. Co ciekawe nie jest to tylko "zdolnosc" do wykonywania roznych rzeczy, ale rowniez chec! Malo, ze moge, to jeszcze mi sie chce: isc na spacer, zdrobic porzadek w domu itp. Poza tym, poziom energii nie spada prawie wcale! Nie czuje roznicy pomiedzy rankiem a poznym wieczorem. Nie da sie ukryc, ze to jest to o co mi chodzilo! Niestety z waga duzo sie nie ruszylo. Przynajmniej na razie. Odczuwam nie mniej pewne zmiany. Np. poranne ssanie w zoladku, odczuwanie napadow glodu. Ale i metabolizm troche przyspieszyl. Pomimo, ze nie schudlam czuje sie lzejsza, jakos tak....mniej obladowana, sprawniejsza fizycznie itp. Wszystko idealnie, niestety jest jeszcze jedno"ale". Po ok 8-10 dniach od zwiekszenia dawki, czuje sie troche hyper. Wystepuja objawy nadczynnosci tj. : wspomniane wczesniej napady glodu, drzenie rak, uczucie ciepla (choc narazie chyba bardziej brak odczucia zimna;-), troche mam problemy z zasypianiem - czuje sie pobudzona, rano budze sie pelna energii jeszcze sporo przed budzikiem (na co ciezko narzekac). Wiem, ze to dopiero 10 dni na tej dawce i po miesiacu bedzie jeszcze gorzej. Zapewne dojda jeszcze objawy ze strony serca;-( Myslalam, ze przyjmowanie tyroksyny w dwoch dawkach, sprawi ze TSH da sie troche oszukac, bo nie bedzie tak duzych skokow w t4. Poza tym, wieczorna dawka jest przyjmowana, na srednio pusty zoladek (powinno sie nie jesc nic 3 godz przed przyjeciem leku), calkiem swiadomie. Tzn moim zamierzeniem jest zmniejszenie nieco wchlaniania sie tyroksyny. Ale zdaje sie, ze to nie dziala. Naprawde, gdyby nie te objawy nadczynnoci, bylabym sklonna napisac, ze nareszcie czuje sie idealnie! Jednak, nie moge;-( Naprawde nie wiem, jak utrzymac ten poziom energii, ale pozbyc sie symptomow nadczynnosci? Moze macie jakies pomysly?
2 Comments
U mnie...
Bywalo lepiej, ale tez i gorzej ;-) Jakos jeszcze daje rade, pracuje w domu, na czesc etatu (mam swoj wlasny maly biznes), wiec dzieki Bogu nie musze nikomu sie tlumaczyc ze zlego samopoczucia. Gdzies od roku przyjmuje T3, jako dodatek do mojej tyroksyny. Niestety musze Was rozczarowac, ale dobranie odpowiedniej dawki graniczy chyba z cudem. Najpierw pani doktor kazala mi obnizyc moja tyroksyne, ze 100mcg na 75mcg, aby nie wpasc w nadczynnosc po wprowadzeninu 15mcg T3. Po jakims czasie moje T4 we krwi bylo ponizej normy, czulam sie bardzo, bardzo zle. Udalam sie do mojego lekarza rodzinnego (tutaj w UK moja pania endo widuje raz, czasem 2 razy w roku, nie da sie przyspieszyc wizyty), ktory zalecil abym podniosla dawke tyroksyny z 75mcg na 100, plus tak jak dotychczas 15mcg T3 (3xdziennie po 5mcg). Po jakims czasie nastapil CUD! Czulam sie tak, jak czuc bym sie zawsze chciala. Mialam energie nawet o 22 wieczorem, schudlam bez problemu 8kg, bylo mi cieplo, przestalam spac w skarpetkach! Wrocila chec do zycia, do spotykania sie z przyjaciolmi, w koncu mialam czas dla syna! Nic dodac, nic ujac....NIEBO na ziemi! Po okolo 3 miesiacach mialam wizyte u mojej endo. Zadowolona wpadlam do gabinetu i opowiadalam o cudownym dzialaniu leku! O tym, ze nareszcie czuje sie dobrze i ze nic nie chce zmieniac. Musze przyznac, ze troche sie obawialam tej wizyty, bo rano, szczegolnie po kawie trzesly mi sie rece, czulam lekka nadczynnosc. Niestety panie doktor stwierdzila nadczynnosc. Zabrala mi 5mcg T3. Wydawalo by sie, ze ten 5mcg nie bedzie miec na mnie duzego wplywu, a jednak ma. Sami widzicie, jak sie obecnie czuje. Z kazdym dniem jeden krok do przodu, dwa do tylu! A dokladnie wygladalo to tak: normy : 0.3-4.2 10.6-23.2 3.1-6.8 21.08.15 TSH 0.27 ft4 19.2 - na dawce 100/112 mcg tyroksyny 5.10.15 TSH 2.25 ft4 14.0 ft3 3.2 - po tym dniu rozpoczelam dawke 75(t4)+15 (t3) 22.12.15 TSH 0.44 ft4 10.2 ft3 4.4 5.02.16 - tego dnia udalam sie do lekarza, z placzem, ze tak sie zle czuje. Dr zalecil 100t4 +15t3 15.02.16 TSH 0.04 ft4 14.3 ft3 5.3 - duzo lepsze samopoczucie 8.06.16 TSH 0.02 ft4 16.9 ft3 4.9 - SUPER samopoczucie, endo zmienia dawke na 100 t4+10t3 10.08.16 TSH 0.03 ft416.4 ft3 4.1 - moje ostatnie wyniki 16.09.16 - czuje, ze moje wyniki sie zmienily bardzo od ostatniego badania, znowu; sucha skora, zmeczenie, potrzeba wiekszej ilosci snu, doly psychiczne, znacznie mi chlodniej. Teraz mysle sobie, czy moj lekarz rodzinny dobrze zrobil podnoszac mi dawke tyroksyny z 75 na 100 . wyglada na to, ze to doprowadzilo do takiego znacznego spadku TSH. Nie wiem, z drugiej strony lekarz opieral sie na wynikach sprzed dwoch miesiecy. Moze wtedy w lutym, wychodzilam juz z dolka i byloby ok, a tu lekarz na podstawie starych wynikow zwiekszyl tyroksyne. Przeciez nie moglam poczuc poprawy po 2 tyg. a czulam sie wtedy zdecydowanie lepiej. wyniki z 15.go lutego tez wskazuja na zmiejszone tsh i podwyzszone ft4 w stosunku do tych z grudnia 2015. Co Wy Kochani myslicie? Moge juz smialo napisac, ze probowalam juz wszystkiego;-)
Zaczynalam od samej tyroksyny (roznych producentow). Lubilam Euthyrox, moze nie tyle za jakies cudowne wlasciwosci, co za sam fakt, ze byl dostepny w roznych dawkach. W UK gdzie mieszkam tyroksyna jest w dawce 25, 50 i 100 mcg. Jak kiedys powiedzialam lekarzowi, ze przyjmuje 112 mcg to nie mogl zrozumiec o czym mowie. Bardzo sie zdziwil, ze kroje tabletki! Pozniej sprobowalam Novothyral. To byl niewypal. Ja bylam malo doswiadczona, lekarz chyba tez nie mial duzego doswiadczenia z tym lekiem. Pamietam, ze ciezko bylo dopasowac odpowiednia dawke, ja bylam bardzo niecierpliwa, a na efekty trzeba dlugo czekac. Skonczylo sie na tym, ze zaczelam miewac kolatania serca i inne niepokojace objawy. Wystraszylam sie i zrezygnowalam leku, gdyz lekarz nie byl pomocny. Potem wrocilam do "starej, dobrej" tyroksyny. Niestety tyroksyna n ie uszczesliwila mnie na dlugo. Wtedy to postanowilam sprobowac na wlasna reke Armour. Ze zdobyciem leku nie bylo problemu. Z dopasowaniem odpowiedniej dawki nie poszlo jednak tak latwo. Poniewaz chcialam podjesc do tego leku delikatnie, wpadlam najpierw w niedoczynnosc, ktora nie oszukujmy sie dawala objawy dosyc pozno. W zwiazku z tym, podwyzszenie dawki (bez odpowiednich badan labortoryjnych) poskutkowalo nadczynnoscia. Niestety wyjscie z nadczynnosci jest bardziej dlugotrwale niz wyjscie z niedoczynnosci. Dlugo wiec zmagalam sie z nieprzyjemnymi symptomami tj. kolatanie serca, drzenie rak itp. Niestety (dla zainteresowanych) moja waga nie ulegla zmnianie. Problem z tym lekiem polegal glownie na braku kontroli lekarskiej i co sie z tym wiaze brakiem mozliwosci kontrolowania poziomu hormonow. Naturalna koleja rzeczy byl wiec powrot do....tyroksyny;-( Kiedy juz pogodzilam sie z faktem, ze nic juz nie zmienie w sposobie mojego leczenia, nieoczekiwanie moja endokrynolog postanowila pozwolic mi sprobowac terapii z dodatkiem t3 (po trzech latach prosb i to dlatego, ze zmienily sie zalecenia ze strony zrzeszenie brytyjskich endokrynologow!). Jednak w UK trzeba miec duzo cierpliwosci, bowiwem od decyzji pani doktor minely juz ...4 miesiace, a ja t3 jescze nie widzialam. Najpierw badanie krwi, czekanie na wyniki, potem okazalo sie, ze szpital zrobil nie te badania co trzeba, koniecznosc powtorzenia badan, czekanie na wyniki, przekazanie wynikow do pani doktor, czekanie na nastepna wizyte do mojej endo, w koncu pobranie krwi i czekanie na rezultat (w celu doboru odpowiedniej dawki). No ale co tam. Mam czas;-) Po 5 latach niezadowolenia z terapii tyroksyna, zdecydowalam sie na przyjmowanie Armour na wlasna reke. Zdobycie leku bylo latwe, ale uprzedzam, ze nie mieszkam w PL;-) Dla zainteresowanych napisze, ze sprowadzilam go ze Stanow. Zamowilam opakowanie 1 ziarenkowe:-) (1grain) co odpowiada 38mcg t4 i 9mcg t3, co z kolei podobno odpowiada 100mcg tyroksyny. Za 1 opakowanie (100 tabl) zaplacilam w przelicz na zl ok. 400zl.
Kuracje rozpoczynalam od 1/4 tabl. wraz ze zmniejszona dawka tyroksyny. Po okolo 3-4 tyg. zwiekszylam dawke do 1/2 tabl + mniejsza ilosc tyroksyny, az w koncu calkowicie odstawilam tyroksyne i przeszlam na 1 ziarenko Armour. Minely 3 miesiace od rozpoczecia przygody z Armour'em i niesety dawka leku jest wciaz za mala. Dzis odebralam wyniki badania krwi i widze, ze musze zdecydowanie zwiekszyc dawke leku. Mam już 80,5 kg. Żadne diety, ograniczenia nie działają. Płakać się chce i tyle. Oczywiście do lekarza nie ma po co iść. Szukam rozwiązań dalej i próbuję.
Od 2 dni przyjmuję tyrozynę w dawce 1,5 mg (3xdziennie po 500mcg). Zobaczymy czy to przyniesie jakis efekt. Po odstawieniu antydepresantów- ostatnio 3.06.13 czuje się psychicznie nawet całkiem dobrze, ale zauważyłam, że zawsze wtedy muszę zwiększyć dawkę tyroksyny. No i podniosłam ze 100 na 125mcg. Męczę się teraz ze skutkami podniesienia dawki, ale mam nadzieję, że szybko minie. Ostatnio czytałam jakiś artykuł, w którym autor sugerował aby przy ustalaniu dawki kierować się własnym samopoczuciem, a nie wynikami z laboratorium. Mam zamiar tym razem właśnie tym się kierować. Podobno, w nadczynności jest się dopiero wtedy, gdy odczuwa się jej objawy typu: nadpobudliwość, potliwość, kłopoty z sercem, uczucie gorąca itp. Kupiłam też nową książkę, dosyć polecaną zresztą na anglojęzycznych forach: "Dlaczego wciąż odczuwam objawy niedoczynności, skoro wyniki są w normie?" (dr D.Khazzarian) Dawno nie zagladalam, troche zmian w moim zyciu. Po rocznym pobycie w PL wrocilam do Irlandii Polnocnej, gdzie zyje w sumie od 7 lat.
|
AuthorWrite something about yourself. No need to be fancy, just an overview. Archives
October 2016
Categories |